Bienvenido a mi Mundo!
Na imię mam Ola i choć początkowo tego imienia szczerze nienawidziłam, z czasem zdążyłam się przyzwyczaić, a niedawno nawet stwierdzić, że Aleksandra nie brzmi tak źle, jakby się mogło wydawać. Chodzę do miejscowego gimnazjum, klasy bez żadnego profilu, z dziewczynami będącymi strasznymi egoistkami. Może dlatego przerwy zwykle spędzam w towarzystwie chłopaków. Na własną rękę uczę się hiszpańskiego - języka skradającego moje serce każdego dnia coraz bardziej.
Nie jestem typową nastolatką. Co prawda lubię niekiedy obejrzeć ckliwy romans, szczególnie w dniach zwanych 'tymi gorszymi', aczkolwiek wolę kino akcji/przygodówki. Uwielbiam czytać! Co? Wszystko! Fantastykę, kryminały, biografie ludzi związanych z moimi dwiema pasjami, romanse... Jedynym, przez co nie umiem przebrnąć, jest erotyka, choć za namową koleżanek niejednokrotnie próbowałam.
Kilka lat temu zakochałam się w dwóch sportach, kompletnie wypełniających teraz moje życie.
Piłce nożnej, od której wszystko się zaczęło.
Oraz motorsporcie, będącym moim osobistym powietrzem.
Do futbolu nigdy nie przywiązywałam większej wagi, mimo ciągłego oglądania najróżniejszych meczy przez wzgląd na zakochanego w tej grze tatę. Chodziłam z nim na mecze Widzewa, owszem. Z zafascynowaniem patrzyłam na wyczyny van der Sara w bramce Czerwonych Diabłów, owszem. Ale całkowicie zakochałam się dopiero mając dwanaście lat, podczas mistrzostw Europy rozgrywanych w naszym kraju.
To wtedy Hiszpania obroniła tytuł i podniosła puchar wywołując na mojej twarzy szeroki uśmiech.
To wtedy Sergio Ramos założył koszulkę z nieżyjącym już Puertą, dedykując mu dany sukces.
I sprawił, że obdarzyłam jego niesamowity talent zmieszany z wielkodusznością godną kapitana jednego z kilku europejskich gigantów pewnym głębokim, ciepłym uczucielm. Dzięki niemu zapałałam też szczerą miłością w kierunku królewskiej bieli ze stolicy Hiszpanii, z czasem stając się częścią madridismo.
Jakim klubom kibicuję lub w mniejszym stopniu sympatyzuję?
- z primera division liczą się jedynie Real Madryt i Sevilla, która najpierw urzekła mnie pięknem klubowego hymnu, a później niezwykłą ambicją oraz determinacją widoczną w stylu ich gry
- z bundesligi przez całe życie sentymentem będę darzyć Borussię Dortmund, nawet w tak miernych sezonach jak 2014/15, aczkolwiek me serce skradł zespół z Moenchengladbach, ciesząc 'tym czymś', czego nie umiem dostrzec u nikogo innego z danej ligi
- z eredivisie zawsze będę za PSV, tak mi wpoiło piękne Eindhoven, w którym nie raz miałam okazję zawitać
- z premier league liczy się dla mnie tylko Arsenal! dlaczego? ponieważ nie przepłacając za piłkarzy osiągają naprawdę niesamowite wyniki jednocześnie grając przepiękną i ciekawą dla oka piłkę
- z polskiej ligi natomiast serce oddałam Widzewowi, który towarzyszył mi od dzieciństwa. tak mnie nauczył tata i tak zostanie już po kres moich dni
Jednakże mym osobistym tlenem zawsze już będzie sport motorowy, a szczególnie Formuła Jeden, do której dotarłam dosłownie przez przypadek. Ot tak, zauważając zdjęcie Fernando Alonso w trykocie Realu Madryt na pewnym portalu społecznościowym i decydując się na obejrzenie jednego Grand Prix, by dowiedzieć się, kim on dokładnie jest.
Wtedy to właśnie, po zaledwie kilku okrążeniach zrozumiałam, że piłka może się schować. Bo nawet podczas finału Ligi Mistrzów 2014, gdy Real zdobywał decimę nie czułam tego, co czuję przed każdym startem, widząc zapalające się czerwone światła i zawodników z niecierpliwością czekających, aż zgasną.
Za kogo w sportach motorowych najmocniej trzymam kciuki?
- w Formule Jeden moim idolem bez względu na wszystko będzie Sebastian Vettel co weekend pokazujący piękno pędzenia trzysta kilometrów na godzinę po prostej i ryzykowania własnego życia dla pasji, adrenaliny wypełniającej wspólnie z krwią żyły. prócz niego nigdy nie przestanę podziwiać Ayrtona Senny, który potrafił robić niesamowite rzeczy. sentymentem darzę również Carlosa Sainza Juniora, Fernando Alonso oraz Stoffela Vandoorne'a
- w motoGP sytuacja jest dość skomplikowana. W najwyższej kategorii tylko włoskie Ducati z Dovizioso na czele. Aczkolwiek najmocniej pokochałam talent młodego Marqueza, tymczasowo ścigającego się w moto2. Usilnie wierzę, że za sezon/dwa, dojdzie tam, gdzie aktualnie króluje jego brat
- w WEC zależy od kierowców biorących udział w danych zawodach. na chwilę obecną jest to Richie Stanaway
- w Formule E, nie bez przyczyny, serducho oddałam Brunonie Sennie
- w rallycrossie, choć oglądam go strasznie nieregularnie, sympatyzuję Timmy'iemu Hansenowi po prostu za talent, którym obdarzył go los
Może się to wydawać dziwne, ale mam także mocno sprecyzowane plany na przyszłość, których następstwem (przynajmniej mam taką nadzieję), będzie spełnienie marzeń i dostanie się w roli dziennikarki do padoku Formuły Jeden bądź motoGP.
Bo jak to powiedział jeden niezwykle mądry pan:
Jeśli robisz to, co kochasz, nic nie może Cię powstrzymać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz